Gągoł

On, kaczor, jest czarno-biały,
Ona, prócz głowy brązowej,
ma szary z piórek strój cały,
nawet w czas pory godowej.

On wokół oka ma piórka
białe, a żółte ma ona,
Gdy głodne, dają w głąb nurka,
nawet, gdy woda wzburzona.

Łowią przepyszne, jak zrazy,
mięczaki, rybki i płazy,
owady z modrej głębiny,
jesienią wodne rośliny.

Śpią potem, gdy się nakarmią.
Fale im są za hamaki.
Stąd ludzie o nich nie darmo,
plotkują, że to dziwaki.

Wiadomo też jest od wieków,
że wodnym ptakom na przekór,
jajka żoneczka gągoła
składa do dziupli dzięcioła.

I na nich siedzi wysoko.
Czasem by zjeść coś, wyfrunie.
Wraca, by czujne mieć oko,
czy wróg nie skrada się ku niej.

Wnet po wykluciu gągołki
gromadnie i jak najwcześniej
spadają w dół jak aniołki
bezpiecznie na runo leśne.

Teraz za matką swą migiem,
przez ścieżki im nieznajome,
muszą się dostać do Wigier,
chociaż iść trzeba kilometr.

– Uf! – dziękujemy ci, mamo!
Na fali sobie odpocznij!
Teraz już każde z nas samo
żyć samodzielnie rozpocznie.

Franciszek Kobryńczuk

foto By Maga-chan – photo taken by Maga-chan