Lotokot

Lotokot to nie kot
na swej kotolotni.
To po prostu rusza w lot
ssak latawiec, znany lotnik.
Nie nietoperz, choć jak on
z boków ciała, z obu stron,
ma od głowy, do ogona
fałdy jak skórzasta błona.

Jak leniwiec lub nietoperz
wisi w dzień pod dziupli stropem,
albo eukaliptusa
trzyma cienkiej się gałęzi,
by wieczorem dać stąd susa
i na inne drzewo pędzić.

Frunie lotem poślizgowym
na odległość stumetrową,
gdzie na drzewie już gotowy
czeka go wspaniały owoc,
albo pąki, łuski, liście,
nie daktyli, czy cytrusów,
oczywiście, oczywiście
tylko eukaliptusów.
* * *
Siedzi Mruczek przy chałupie
i spogląda w dal markotnie.
– Mruczku, ja ci jutro kupię
nowoczesną kotolotnię.

Najpierw będziesz nad podwórzem
ćwiczyć loty, żeby potem
zmierzyć się już w Singapurze
z samym mistrzem lotokotem.

Franciszek Kobryńczuk