Nasięźrzał
Wśród paproci jest nasięźrzał.
Jeden liść ma oraz kłosek,
co ma kształt języka węża –
diabła z Raju. Był to poseł
piekieł, który skusił Ewę
pod tym zakazanym drzewem.
Miał nasięźrzał moc magiczną.
Zakochanych ludzi jednał.
Uratował on rozliczną
miłość, która była biedna.
Trzeba było pójść do puszczy
i tam żale mu wyłuszczyć.
– Nasięźrzale, nasięźrzale,
zrób coś, żeby mój kawaler
pojął mnie w tym karnawale!
– Nasięźrzale, nasięźrzale,
spraw, by mąż mnie kochał dalej,
trwale, stale, nie ospale.
– Nasięźrzale, nasięźrzale,
kocham mego chłopca, ale
poszedł sobie w sine dale.
– Nasięźrzale, nasięźrzale,
racz wysłuchać moje żale.
Biorę cię do domu z kłączem.
Wiem, że z lubym się połączę.
Ty nadzieją jesteś dla mnie,
choć na tobie język łamię.
Tak nasięźrzał dla amorów
musiał zniknąć z naszych borów.
Tu i tam go widzą jeszcze
w swej urodzie, tak jak drzewiej.
Czy on rośnie w Białowieży,
nie sprawdzałem, a więc nie wiem.