Perkoz dwuczuby

Urosło gniazdo wysłane puchem.
Oj, w nim perkozkom będzie wygodnie,
gdy się wylęgną pod ciepłym brzuchem,
jak miną równe cztery tygodnie!

Siedem tygodni będą przebywać
w gnieździe, a potem na mamy grzbiecie
i taty siedząc – pływać i pływać,
jak żadne inne ptaszęta w świecie.

Rybki, ślimaki, larwy, owady,
to na śniadania i na obiady
dania perkozków od rodzicieli.
Smakują jak nam chleb z jajecznicą.
Ponadto co dzień, nie od niedzieli,
mają na deser pióra rodziców,
które im dają lub same skubią,
szpecąc ich piękny, pierzasty ubiór.
Zabieg ten nie jest już tajemnicą.
Właśnie te pióra z perkozów jelit
potrafią wymieść śmieć z rybich łusek,
nie przez namowę lecz pod przymusem.
* * *
Po trzech tygodniach koniec niestety
dziecinnej laby, gotowej diety.
Radźcie już sobie, perkozki, same!
Trzeba opuścić rodziców grzbiety.
Na nic są wasze prośby i lament.

Będziesz dwuczuby albo dwuczuba.
Świat w macierzyństwo wam wnet poleci.
Będziecie własne już piórka skubać
dla samych siebie i dla swych dzieci.
* * *
Żegnaj, dzieciństwo, szczęściem radosne!
Wróć znów dla innych w majową wiosnę!

Franciszek Kobryńczuk